Kochani,
Już pomagaliśmy temu chłopcu i pewnie warto jeszcze raz, i ile się da.
Podaję do przeczytania list mojej znajomej, Małgosi, która osobiście zna Saniego gdyż spędziła blisko rok
w Afryce przy pracy z dziećmi. Pozdrawiam serdecznie i już teraz Dziękuję z serca tym, którzy zechcą pomóc w tej sprawie, chociażby przekazując informację innym.
Veni
List od Małgosi:
Witam Was serdecznie
Od mojego wyjazdu do Afryki mija już prawie trzy lata, a Sani żyje i to dzięki pomocy finansowej z Polski i opiece sióstr misjonarek z Bouar. Chłopiec wie, że pomoc przychodzi dla niego od ludzi z Polski i to daje mu nadzieję i siłę na życie z aids, które nosi w sobie od urodzenia. Teraz ma 15 lat i dwa mocne kryzysy życia – na granicy śmierci za sobą. Może przedłużać swoje życie dzięki dobremu odżywianiu . ma też siłę by chodzić do szkoły. By sprostać te podstawowe marzenia chłopca potrzebna jest pomoc finansowa. Dlatego proszę dołączcie się do pomocy Saniemu.
W tym roku siostry chcą uzbierać pieniązki na rower dla Saniego – gdyż ma bardzo daleką drogę do szkoły – koszt roweru to ok 600 zł. Mają też zamysł by kupić mu kawałek ziemi w Bouar i postawić nawet maleńki domek by mógł się chłopak usamodzielnić życiowo i żyć niezależnie od pomocy sióstr. Koszt takiego przedsięwzięcia to ok 6000zł. Byłby to duży wspólny sukces gdyby się to udało dokonać.
Jeśli uważacie , że warto pomóc temu afrykańskiemu chłopcu – wejdzcie w google na hasło: “Sani z serca afryki ” lub dzieciafryki.com pojawi się strona fundacji DZIECI AFRYKI oraz artykuł o tym samym tytule a pod nim numer konta utworzonego specjalnie dla Saniego w tej fundacji.
Dziękuje wam za pomoc
Malgosia